Ten powyżej to chyba najmniejszy koszyczek jaki kiedykolwiek wyplotłam. Za to ten poniżej, to jeden z większych. Mimo, że na blogu plecionkowa cisza, praca trwała i w wakacje. Zaangażowali się nawet mali pomocnicy. Finalnie kosz został dla siostry. O zawartość jednak musi postarać się sama ;)
Długo kazałaś czekać, ale jest czym nacieszyć oczy :)
OdpowiedzUsuńPiękne kosze i piękne zdjęcia.
Pozdrawiam Cię
Od wakacji jeszcze nic nie "wyprodukowałam". Część koszyków nie została obfocona przed rozdaniem. Wyjazdy, przejazdy, przeprowadzki, choróbska... A doba ma tylko 24 godziny.
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny :)